Lublin to miasto, do którego lubię wracać. Czasy studenckie, randki, wspomnienia… Miałem okazję do pozaglądania w stare zakątki i na dodatek pogoda dopisała. To miejsce ma swój urok. Widać też zachodzące zmiany, nie są może błyskawiczne ale są. Starówka robi się piękniejsza i przypuszczam, że bezpieczniejsza. Może jednak nie będę się wypowiadał na tematy, w Lublinie bywam od czasu do czasu. Najczęstszymi okazjami są śluby i wtedy niestety nie mam chwili żeby leniwie pozwiedzać. W Lublinie warto chodzić z głową podniesioną do góry. Z jakiego powodu? Z powodu zabytków, a dokładnie „lubelskiej secesji”. Ten styl w sztuce po prostu mnie zachwyca. Charakterystyczne krzywizny i motywy kwiatowe są świetnie widoczne w zdobieniach balkonów, zwieńczeniach dachów, w bramach. Po prostu coś cudownego. Na ulicy Nadbystrzyckiej znalazłem kamienicę, w której zachowały się na klatce schodowej oryginalne secesyjne okna z witrażami. Przełom wieków to musiały być złote czasy dla tego miasta. Warto też przespacerować się ulicą Lubartowską, można też coś ładnego znaleźć na Peowiaków. Fotografia Lublin.
Oprócz architektury, zrobiłem też kilka typowych „streetów”. Niektórzy nazywają to „ćwiczenia z patrzenia”, a ja uważam, że warto wyrabiać sobie oko bo przydaje się to w pracy zawodowej. W fotografii ślubnej wielokrotnie trzeba wykazać się refleksem i z przypadkowej sytuacji zrobić dobrą kompozycję. Przetestowałem też nowy sprzęt, warunki nie były ciężkie więc sprawdził się bardzo dobrze. Kolory fujifilm są rewelacyjne. Aparaty są bardzo dyskretne i wygodne,a to oznacza, że sezon ślubny 2017 jest obiecujący. Fotografia Lublin.
„Rano jeszcze ciągle mnie potrzebujesz? – zapytała. – Bardzo. Bardziej niż wczoraj. – Po raz pierwszy ktoś mnie tak potrzebuje. Czuję to wyraźnie. Że ktoś mnie potrzebuje. Pierwszy raz poczułam coś takiego. – Nikt cię do tej pory nie potrzebował? – Nie tak jak ty.” (Haruki Murakami, Tańcz, tańcz, tańcz)
Natalia i Paolo ślub wzięli w Rzymie. Przy okazji wybraliśmy się do ulubionej przez Paola „puszczy”. Tym razem tylko na zdjęcia – następnym odwiedzimy „Jatę” i będzie to wyprawa przyrodnicza. Podróże kształcą, nauczyłem się kilku słów po włosku: coccodrillo, pappagallo, serpente itp. Czytaj dalej